Gniezno - Policjant zawsze na służbie
Policjant z Komendy Powiatowej Policji w Gnieźnie będąc po służbie, wspólnie z pracownikiem GOSiR, zatrzymali dwóch nietrzeźwych, agresywnych mężczyzn. Do zdarzenia doszło na terenie ośrodka sportu i rekreacji. 28 i 31-latek już usłyszeli zarzuty. Za przestępstwa których się dopuścili 31-latkowi może grozić nawet do 3 lat pozbawienia wolności, a 28-latkowi nawet do 5.
16 listopada br. przed godziną 17:00 gnieźnieński policjant po służbie - asp. sztab. Wojciech Rakowski - pojechał na teren Gnieźnieńskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Na miejscu zauważył dwóch będących pod wpływem alkoholu, agresywnych mężczyzn, którzy przebywając w kawiarni przy basenie zaczepiali klientów. Funkcjonariusz widząc ich zachowanie powiedział im, że jest policjantem, okazał legitymację, a następnie kazał opuścić teren. Trzeba zaznaczyć, że tym czasie w pomieszczeniu przebywała również grupa dzieci. Początkowo sprawcy wyszli, jednak po chwili wrócili i swoją agresję zwrócili przeciwko jednemu z klientów kawiarni. Doszło do szarpaniny. Wówczas policjant postanowił interweniować.
W międzyczasie 28-letni sprawca kopnął w drzwi wejściowe uszkadzając je. Funkcjonariusz zatrzymał wandala, drugiego 31-letniego gnieźnianina obezwładnił jeden z pracowników GOSiR. Mężczyźni po zatrzymaniu zostali przekazani przybyłym na miejsce policjantom z gnieźnieńskiej komendy. Przez cały czas byli agresywni i nie wykonywali poleceń. Straty powstałe na szkodę GOSiR wyceniono na 1800 złotych.
28-latkowi po spędzonej nocy spędzonej w policyjnym areszcie i wytrzeźwieniu, przedstawiono zarzut uszkodzenia mienia, naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego, gróźb w celu zaniechania czynności służbowych, a także naruszenia nietykalności cielesnej pracownika GOSiR. Przestępstwa te zagrożone są karą nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
31-latkowi śledczy postawili zarzuty gróźb w celu zaniechania czynności służbowych przez funkcjonariusza, a także naruszenia nietykalności cielesnej pracownika GOSiR. Przestępstwa te zagrożone są karą nawet do 3 lat pozbawienia wolności.
Sprawa jest w toku.
Ania Osińska/DPB